W dyskusji odbywającej się z wirtualnym udziałem publiczności uczestniczyli: Olga Doleśniak-Harczuk, dziennikarka, publicystka i zastępczyni redaktora naczelnego miesięcznika „Nowe Państwo”; Anna Miotk, wykładowczyni na Wydziale Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego oraz Franco Zotta, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Naukowych. Nad przebiegiem rozmowy czuwała Veronica Frenzel, dziennikarka współpracująca z redakcjami m.in. Süddeutsche Zeitung, Stern i stacjami WDR i NDR. 

 

Na początku debaty goście panelu zdiagnozowali sytuację mediów w Polsce i Europie po wielu miesiącach pandemii. Anna Miotk podkreślała, że poczucie zagrożenia w społeczeństwie wywołało duży popyt na informacje, który został zaspokojony przez dziennikarzy. Jednak nie wszyscy na tym kryzysie zyskali. Według danych, dotyczących polskiego rynku, przytoczonych przez wykładowczynię UW: „Na początku reklamodawcy zaczęli wycofywać budżety. Rynek odnotował spadek o 9%, natomiast to się różniło w poszczególnych mediach. Dla telewizji spadek wyniósł 15%, dla radia 9%, dla dzienników prasowych 30%, a dla magazynu 37%. Wyjątkiem jest przestrzeń internetowa. Ta jako jedyna była na fali wznoszącej”. Zdaniem Franco Zotty, dotychczasowy model finansowania prywatnych gazet się wyczerpał – dzienniki zmniejszyły swoje nakłady o 2/3, zaś inne czasopisma o ponad połowę. Skutkiem tego jest spadek pensji freelancerów i zwolnienia pracowników w redakcjach. 

 

W przypadku Niemiec, rozwiązaniem jest połączenie mniejszych redakcji w centralnie sterowane sieci, które powielają treści. Koronawirus tylko przyspieszył opisany proces, a to co widzimy to próba utrzymania status quo. Ceną jest redukcja etatów i spadek jakości. „Powinniśmy się zastanowić, czy lokalne dziennikarstwo wypełnione niszowymi treściami, tylko dla regionalnych odbiorców, ma jeszcze sens” - podsumował Franco Zotta.

 

Postępujący kryzys medialny przedstawiono nie tylko z teoretycznego punktu widzenia, ale również bardziej praktycznego. Zastępczyni redaktora naczelnego miesięcznika „Nowe Państwo” Olga Doleśniak-Harczuk stwierdziła, że kryzys w mediach otworzył nowe możliwości dla wydawców. Wymuszona cyfryzacja i przestawienie wszystkich kanałów publikacji na digitalizację było wielkim, lecz nieuniknionym wyzwaniem. Dzięki pandemii działania te zostały usprawnione, dofinansowane i rzetelniejsze. 

Jaka przyszłość wyłoni się po kryzysie wywołanym pandemią? Według Franca Zotta czeka nas zmierzch papierowych wydań dzienników i magazynów. Coraz więcej wiadomości będziemy czerpać z Internetu, a Facebook i Google przejmą rolę przekazywania informacji. Wzrośnie chęć finansowego wsparcia (m.in. w ramach płatnych subskrypcji) dzienników, portali, rozgłośni radiowych i telewizyjnych, dostępnych w sieci. Po roku pandemii odbiorcy znaleźli swoje ulubione portale informacyjne: darzą je zaufaniem i cenią za rzetelność przekazywanych treści. Internet po lockdownie jest wszechobecny w życiu każdego z nas. Koronawirus przyspieszył odpływ gazet papierowych, ale od dawna wiemy, że było to nieuniknione. 

 

Karolina Sołtaniuk

Szymon Majchrzak