Galę wręczenia Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego, poprzedziło spotkanie z przedstawicielami osób nominowanych do tego prestiżowego wyróżnienia w 2016 roku w czterech kategoriach: Prasa, Radio, Telewizja i „Dziennikarstwo na Pograniczu”.
Na spotkaniu, o polsko-niemieckiej historii i o trudnych tematach, jakie występują we wzajemnych relacjach dyskutowali Tilla Fuchs (Sr2 Kulturradio), nominowana za reportaż radiowy New York New York oder Neues aus der alten Heimat, Agnieszka Hreczuk (Tagesspiegel), nominowana za reportaż prasowy Alltag und Horror, Emilia Smechowski (TAZ AM Wochenende) nominowana za tekst Ich bin wer, den du nicht siehs oraz Bartosz T. Wieliński (Gazeta Wyborcza, Ale Historia), nominowany za artykuł Maczków nad rzeką Ems. Moderatorem dyskusji była laureatka nagrody w poprzednim roku w kategorii Prasa za pracę „Śpiewać, hitlerówy”, Magdalena Grzebałkowska (Duży Format). Wszyscy rozmówcy są autorami reportaży historycznych, w których starali się ukazywać tematy związane z historią Polski, Niemiec i wzajemnych relacji.
Rozmówcy zgodzili się co do tego, że pisanie o demonach przeszłości wymaga przede wszystkim wyzbycia się stereotypów i własnych przekonań wyniesionych z domu rodzinnego. Było to szczególnie istotne dla Emilii Smechowski, która jako dziecko wyjechała wraz ze swoimi rodzicami do Niemiec słynnym Fiatem 126p. Jej rodzice wyzbyli się polskości, dlatego tak trudno było jej odkrywać swoją tożsamość na nowo, tak trudno było nauczyć się bycia Polką. O swoim kryzysie tożsamości napisała w nominowanym reportażu, który został bardzo ciepło przyjęty przez czytelników, szczególnie z Polski. Podkreślali oni bowiem, że opisana historia jej życia, jest jednocześnie ich osobistą historią. Jej zdaniem istotne jest to, żeby jednak historia nie stała się ciężką zupą przykrywającą wszystko, dlatego trzeba mieć to odpowiednie wyczucie.
Niezwykle ważny jest także język, jakim autor posługuje się w swojej pracy i za pomocą którego dociera do odbiorcy. Tilla Fuchs wyraziła swoje zaniepokojenie tym, że może w pewnych momentach być źle zrozumiana przez Polaków i Niemców, szczególnie poszukując swoich rodzinnych korzeni w Legnicy, skąd jej ojciec został wypędzony jeszcze jako dziecko. Udało jej się pokonać ten strach i barierę dzięki wcześniejszej pracy, w której zajmowała się tematyką relacji niemiecko-francuskich. Z kwestią języka wiąże się także specyficzna poprawność polityczna Niemców, na co zwróciła uwagę Agnieszka Hreczuk. Podkreślała, że przewrażliwienie jej redakcyjnych kolegów nie ułatwiało jej pracy w tym względzie. Co dziwne, z jednej strony Niemcy obawiają się takich trudnych tematów, z drugiej jednak sami proszą o to, żeby się nimi zajmować. Agnieszka ma jednak ułatwione zadanie, bowiem jak podkreślała, jest Polką i wielu uważa, że można jej więcej, znika bowiem bariera języka i kultury. Niewątpliwie bardzo pomogło jej to w napisaniu tekstu o życiu mieszkańców Oświęcimia w cieniu obozu koncentracyjnego i piętna jakie wywarł holocaust. Ze wzruszeniem wspominała relację byłego więźnia Auschwitz, który przekonywał ją, że największym upokorzeniem dla niego nie był głód i to, że jest w obozie, ale to, że musi skłaniać się przed 17-letnim gówniarzem, niemieckim żołnierzem.
Nieco inną tematykę w swojej pracy podejmuje Bartosz Wieliński, który wyszukuje przede wszystkim tematy związane z historią Niemiec, nie lubi bowiem pisać o Polsce, jak sam podkreślał. Dlatego też jego nominowany tekst poświęcony jest miejscowości Haren, które tuż po wojnie zostało zasiedlone przez polskich robotników wracających z robót przymusowych i tych, którzy przeżyli II wojnę światową. Wtedy też nazwę miasta zmieniono na Maczków. Dotychczas historia związana z zajęciem miasta przez Polaków była tematem tabu. Powoli jednak się to zmienia, czego efektem jest jego tekst. Dzieje się to także dlatego, że dopiero trzecie pokolenie jest w stanie obiektywnie spojrzeć na przeszłość i zajmować się takimi tematami, opisywać je, jak podkreślał.
Spotkanie pokazało, że należy pisać o historii, szczególnie o tematach bolesnych i przemilczanych. Ideałem byłoby gdyby takie tekst zmieniały światopogląd ludzi, obalały stereotypy, jednak jak zauważyła Agnieszka Hreczuk, smutne jest to, że tak mało osób czyni refleksję nad poruszanymi tematami, jednak ona sama będzie pisać chociażby dlatego, że pomaga jej to samej i pozwala inaczej myśleć.