Kaja Puto, Philip Fritz, Fot. Hans Scherhaufer
Dwa różne spojrzenia i wyraziste kontrasty. Olga Doleśniak-Harczuk, dziennikarka „Gazety Polskiej Codziennie” i Philipp Fritz z dziennika „Die Welt” rozmawiali nt. wyzwań współczesnego dziennikarstwa w dobie mediów społecznościowych. Rozmowę poprowadzili para dziennikarzy Kaja Puto i Andreas Rossbach. Debata odbyła się w ramach XII Polsko-Niemieckich Dni Mediów we Wrocławiu.
Wrastające nierówności, automatyzacja pracy czy galopujący rozwój cyfryzacji – to tylko niektóre procesy wpływające na funkcjonowanie współczesnej Europy. Sprawiają one, że poziom zaufania do liberalnej demokracji i przekazu informacyjnego stopniowo się zmniejsza. W skomplikowanej rzeczywistości odpowiedzialność dziennikarzy jest jeszcze większa, co podkreślali wszyscy uczestnicy rozmowy. Ich zdaniem, współczesne dziennikarstwo wymaga więc ciągłej przemiany i dostosowywania się do wymogów, które stawia nam rzeczywistość.
– Zmieniają się narzędzia i kanały komunikacji. Dziennikarz szybko stracił monopol na informowanie i komentowanie – powiedziała Olga Doleśniak-Harczuk. Po chwili dodając: „Jest pokusa, żeby dziennikarza zastąpić Youtuberem czy blogerem, bo w warunkach nowych technologii to oni potrafią poruszać się płynniej między pewnymi konwencjami”.
Prelegenci zwracali także uwagę na zjawisko polaryzacji. Ich zdaniem, żyjemy w świecie, w którym media stały się tożsamościowe: dziennikarze mają swoje poglądy, które są przyczyną częstych podziałów ideologicznych. Philipp Fritz zauważył także, że tendencja do silniejszego aktywizmu dziennikarzy wzrasta, a jej przyczyną jest to, co dzieje się teraz w Europie. Brexit, polityka Donalda Trumpa sprzyja wyrazistej aktywności w mediach społecznościowych, które stały się płaszczyzną wymiany opinii.
– Facebook i Twitter zmieniły nasze życie – stwierdza dziennikarz „Die Welt”. Zaznaczył też, że zagrożenie dla tradycyjnego dziennikarstwa stwarza każdy użytkownik Internetu. Może bowiem – podobnie jak dziennikarz – wyrazić opinię, która dotrze do pokaźnej grupy odbiorców.
Paneliści podkreślli, że efektem tego zjawiska jest pewna dezorientacja, która stawia tradycyjne dziennikarstwo pod ścianą. Zalew informacji sprawia, że przeciętny Polak nie wie już komu wierzyć. Doleśniak-Harczuk broniła jednak przedstawicieli mediów: podkreśliła, że dziennikarz nie powinien być przezroczystym narratorem rzeczywistości i także ma prawo do własnej opinii, np. poprzez prowadzenie bloga.
Uczestnicy dyskusji zgodzili się, że w zmieniającym się świecie zmieniają się także media, a współczesne dziennikarstwo stoi przed ważnym wyborem: kreować przestrzeń dla dialogu czy bronić swoich wartości. Odpowiedź na to pytanie nie była dla nich jednoznaczna. W obecnych czasach jednak najrozsądniejszy wydał się im tzw. złoty środek.
Bartłomiej Chlabicz